Recenzja filmu

Rozwódka (1930)
Robert Z. Leonard
Norma Shearer
Conrad Nagel

Rozstania i powroty

"Rozwódka" jest bez wątpienia adaptacją powieści Ursuli Parrott, choć zmieniono oryginalny tytuł (Ex-Wife) i nie wspomniano o literackich powiązaniach w napisach początkowych. Książka została
"Rozwódka" jest bez wątpienia adaptacją powieści Ursuli Parrott, choć zmieniono oryginalny tytuł (Ex-Wife) i nie wspomniano o literackich powiązaniach w napisach początkowych. Książka została bowiem zakazana przez filmowych cenzorów. Jednak stojący na czele MGM Irving Thalberg, w czasach przed wprowadzeniem restrykcyjnego Kodeksu Haysa, niewiele sobie z tego robił.

Główną bohaterką filmu jest Jerry (Norma Shearer), którą poznajemy w czasie jej zaręczyn z Tedem Martinem (Chester Morris). Szczęśliwe małżeństwo sypie się jednak jak domek z kart, kiedy na jaw wychodzi romans Teda. Jakby w zemście Jerry zdradza męża z jego najlepszym przyjacielem, Donem (Robert Montgomery). Po rozwodzie oboje próbują ułożyć sobie życie. W tle głównego wątku przewijają się kolejne małżeństwa ich przyjaciół, a następnie po nich rozstania i romanse. Takiej fabuły nie znajdziecie w żadnym filmie powstałym po 1934. Małżeństwo zostaje zbrukane, a zdrada niema żadnych konsekwencji. Na szczęście jeszcze w roku 1930 lamenty krytyków można było wszelkimi sposobami omijać.

Podobnie jak jego bohaterowie, film ma swoje wzloty i upadki. Do tych pierwszych można zaliczyć praktycznie wszystkie sceny z udziałem co najmniej dwójki aktorów z tria: Shearer, Morris, Montgomery. Ich relacje dodają "Rozwódce" pikanterii, a gra wznosi film na wyższy poziom. Niestety, gdy któreś z nich niema odpowiedniego partnera, wszystko zaczyna przypominać kiczowate romansidło, a cięte dialogi nagle rozpływają się w potoku banałów. Końcowy efekt budzi mieszane uczucia. To jakby wymieszać "Kto się boi Virginii Woolf" z "Niezapomnianym romansem". Na koniec nie dostajesz całkiem tego, co ci oferowano. Oprócz scenariusza momentami kuleje też reżyseria. Robert Z. Leonard nie poradził sobie z niektórymi scenami. Szczególnie słabo wypadły sceny wymagające fizycznej konfrontacji bohaterów. O ile wszystko jest dobrze, dopóki tylko na siebie krzyczą, o tyle później nie bardzo wiedzą, na ile mogą sobie pozwolić. Niepewne zachowanie w scenach wymagających zdecydowania powoduje utratę wiarygodności całego filmu.

A teraz osoba, dla której ten film warto, a nawet powinno się obejrzeć. Norma Shearer. Jej kreacja zasługiwała na zdecydowanie lepszy film. Aktorka jest absolutnie najjaśniejszą gwiazdą tego obrazu. Shearer zasługuje na tym większe brawa, gdyż jako jedna z niewielu tak szybko odnalazła się w filmie dźwiękowym i tak dojrzała gra w tym okresie kina należy do rzadkości. Na szczęście niedaleko za nią pozostaje Chester Morris, doskonale pasujący do roli niedoskonałego kochanka. Robert Montgomery jest wiarygodny jako pewny siebie kobieciarz, tchórzliwy wobec konsekwencji swoich czynów. Warto dodać, że w tym samym roku obaj panowie wystąpili wspólnie w Szarym domu.

"Rozwódka" była jednym z najlepszych amerykańskich filmów roku. I ma wszystkie podstawy ku temu, aby tak ją nazywać. Jednak jak wiele najlepszych filmów tego okresu, niektóre jej elementy z czasem wyblakły. Mimo wszystko wciąż warto poświęcić swój czas. Choćby dla Normy Shearer warto.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones