W Hollywood w końcu poprawiły się humory. Wiosenna przerwa sprawiła, że widzowie wrócili do kin. Po raz pierwszy od weekendu walentynkowego aż trzy filmy w zestawieniu uzyskały wynik powyżej 20 milionów dolarów.
Numerem jeden, zgodnie z oczekiwaniami, okazała się animacja DreamWorks Animation "Krudowie". Obraz zarobił 44,7 mln dolarów. Z tego wyniku cieszyć się może przede wszystkim 20th Century Fox, które tym tytułem zaczyna swoją przygodę z dystrybucją animacji DW. Ostatni film wytwórni wprowadzony do kin przez Paramount ("Strażnicy marzeń") na otwarcie zarobił tylko 23,8 mln dolarów i z trudem dobił do granicy 100 milionów. Tymczasem "Krudowie" zaczynają z tego samego poziomu, co trzy lata temu "Jak wytresować smoka" (43,7 mln dolarów). Co więcej, mimo przeciętnych recenzji, opinie widzów są bardzo pozytywne i wynik CinemaScore to "A", co oznacza, że widzowie będą film polecać swoim znajomym.
Na drugim miejscu znalazł się "Olimp w ogniu" z wynikiem 30,5 mln dolarów. I w tym przypadku możemy mówić o wielkim sukcesie. Żaden film dystrybuowany przez FilmDistrict nie miał tak dobrego otwarcia, ale też żaden z ich obrazów nie miał tak dużego budżetu (70 mln). I w tym przypadku opinia widzów jest lepsza od oceny wystawionej przez recenzentów. Wynik CinemaScore to "A-".
Z debiutu "Olimpu w ogniu" cieszyć się może także Gerard Butler, który od czasu "Jak wytresować smoka" przed trzema laty nie miał na koncie kinowego hitu. Co więcej pięć ostatnich filmów z jego udziałem zarobiło w sumie tylko 29,2 mln dolarów, czyli mniej niż "Olimp w ogniu" w ciągu trzech dni! Z kolei dla reżysera Antoine'a Fuquy jest to najlepsze otwarcie w historii. Do tej pory na szczycie był "Dzień próby", który 12 lat temu na dzień dobry zarobił 22,6 mln dolarów. Wynik obrazu cieszy też twórców innych filmów akcji czekających na premierę. Wszystko wskazuje bowiem na to, że "The Call" przed tygodniem odczarował widownię i w końcu ludzie znów zaczęli chodzić do kin na tego rodzaju produkcje.
Trzecim filmem, którego producenci mają powody do świętowania, jest "Spring Breakers". Obraz trafił w ten weekend do szerokiej dystrybucji i w ciągu trzech dni zarobił 5 milionów dolarów. Biorąc pod uwagę fakt, że kosztował tylko 2 miliony dolarów, producenci już mogą zacząć liczyć zyski.
Mimo pojawienia się na rynku "Krudów", całkiem dobrze poradził sobie w ten weekend "Oz Wielki i Potężny". Jego wpływy spadły o 47% i wyniosły 22 mln dolarów.
Niestety nie wszyscy mogą ten weekend uznać za udany. Tina Fey może i jest królową telewizyjnej komedii, ale w kinach przepadła i to z kretesem. "Admission" zarobiło zaledwie 6,4 mln dolarów, uzyskując marną średnią na kino. Jeśli nie liczyć animacji, w których Fey podkładała głos, będzie to jej najgorszy debiut w karierze. Dla reżysera, Paula Weitza, jest to z kolei niemal identyczne otwarcie, co w przypadku "Asystenta wampira". Tamten film zarobił w sumie niespełna 14 milionów dolarów. Co ważne, jest to już druga z rzędu komedia z tuzami gatunku, która przepadła w rywalizacji o widza. Czyżby więc zła passa, jaka na początku roku dotknęła kino akcji/sensacji, teraz przerzuciła się na komedie?
Pierwsza dziesiątka wygląda następująco:
W czwartek do amerykańskich kin wejdzie "GI Joe: Odwet". Z kolei od piątku będzie można oglądać "Intruza" oraz kolejną produkcję Tylera Perry'ego skierowaną do afroamerykańskiej widowni "Temptation: Confessions of a Marriage Counselor".
Numerem jeden, zgodnie z oczekiwaniami, okazała się animacja DreamWorks Animation "Krudowie". Obraz zarobił 44,7 mln dolarów. Z tego wyniku cieszyć się może przede wszystkim 20th Century Fox, które tym tytułem zaczyna swoją przygodę z dystrybucją animacji DW. Ostatni film wytwórni wprowadzony do kin przez Paramount ("Strażnicy marzeń") na otwarcie zarobił tylko 23,8 mln dolarów i z trudem dobił do granicy 100 milionów. Tymczasem "Krudowie" zaczynają z tego samego poziomu, co trzy lata temu "Jak wytresować smoka" (43,7 mln dolarów). Co więcej, mimo przeciętnych recenzji, opinie widzów są bardzo pozytywne i wynik CinemaScore to "A", co oznacza, że widzowie będą film polecać swoim znajomym.
Na drugim miejscu znalazł się "Olimp w ogniu" z wynikiem 30,5 mln dolarów. I w tym przypadku możemy mówić o wielkim sukcesie. Żaden film dystrybuowany przez FilmDistrict nie miał tak dobrego otwarcia, ale też żaden z ich obrazów nie miał tak dużego budżetu (70 mln). I w tym przypadku opinia widzów jest lepsza od oceny wystawionej przez recenzentów. Wynik CinemaScore to "A-".
Z debiutu "Olimpu w ogniu" cieszyć się może także Gerard Butler, który od czasu "Jak wytresować smoka" przed trzema laty nie miał na koncie kinowego hitu. Co więcej pięć ostatnich filmów z jego udziałem zarobiło w sumie tylko 29,2 mln dolarów, czyli mniej niż "Olimp w ogniu" w ciągu trzech dni! Z kolei dla reżysera Antoine'a Fuquy jest to najlepsze otwarcie w historii. Do tej pory na szczycie był "Dzień próby", który 12 lat temu na dzień dobry zarobił 22,6 mln dolarów. Wynik obrazu cieszy też twórców innych filmów akcji czekających na premierę. Wszystko wskazuje bowiem na to, że "The Call" przed tygodniem odczarował widownię i w końcu ludzie znów zaczęli chodzić do kin na tego rodzaju produkcje.
Trzecim filmem, którego producenci mają powody do świętowania, jest "Spring Breakers". Obraz trafił w ten weekend do szerokiej dystrybucji i w ciągu trzech dni zarobił 5 milionów dolarów. Biorąc pod uwagę fakt, że kosztował tylko 2 miliony dolarów, producenci już mogą zacząć liczyć zyski.
Mimo pojawienia się na rynku "Krudów", całkiem dobrze poradził sobie w ten weekend "Oz Wielki i Potężny". Jego wpływy spadły o 47% i wyniosły 22 mln dolarów.
Niestety nie wszyscy mogą ten weekend uznać za udany. Tina Fey może i jest królową telewizyjnej komedii, ale w kinach przepadła i to z kretesem. "Admission" zarobiło zaledwie 6,4 mln dolarów, uzyskując marną średnią na kino. Jeśli nie liczyć animacji, w których Fey podkładała głos, będzie to jej najgorszy debiut w karierze. Dla reżysera, Paula Weitza, jest to z kolei niemal identyczne otwarcie, co w przypadku "Asystenta wampira". Tamten film zarobił w sumie niespełna 14 milionów dolarów. Co ważne, jest to już druga z rzędu komedia z tuzami gatunku, która przepadła w rywalizacji o widza. Czyżby więc zła passa, jaka na początku roku dotknęła kino akcji/sensacji, teraz przerzuciła się na komedie?
Pierwsza dziesiątka wygląda następująco:
| # | Tytuł | zarobił w weekend | zarobił w sumie | tyg. na ekranie | kina |
| 1 | Krudowie | $44,7 | $44,7 | 1 | 4,046 |
| 2 | Olimp w ogniu | $30,5 | $30,5 | 1 | 3,098 |
| 3 | Oz Wielki i Potężny | $22,0 | $177,6 | 3 | 3,805 |
| 4 | The Call | $8,7 | $30,9 | 2 | 2,507 |
| 5 | Admission | $6,4 | $6,4 | 1 | 2,160 |
| 6 | Spring Breakers | $5,0 | $5,4 | 2 | 1,104 |
| 7 | Niewiarygodny Burt Wonderstone | $4,3 | $17,4 | 2 | 3,160 |
| 8 | Jack pogromca olbrzymów | $3,0 | $59,1 | 4 | 2,560 |
| 9 | Złodziej tożsamości | $2,5 | $127,7 | 7 | 2,166 |
| 10 | Snitch | $1,9 | $40,3 | 5 | 1,807 |
W czwartek do amerykańskich kin wejdzie "GI Joe: Odwet". Z kolei od piątku będzie można oglądać "Intruza" oraz kolejną produkcję Tylera Perry'ego skierowaną do afroamerykańskiej widowni "Temptation: Confessions of a Marriage Counselor".
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
