Jerry haruje w fabryce produkującej armaturę łazienkową. W godzinach pracy ma obowiązek nosić niedorzeczny różowy kombinezon oraz szeroko uśmiechać się do wyżej postawionych w hierarchii firmy kolegów. Jego życie nie jest jednak ani kolorowe, ani wesołe. Mężczyzna mieszka w opuszczonej kręgielni, a czas wolny dzieli pomiędzy rozmowy ze zwierzakami i wizyty u psychoterapeutki. W przeszłości doznał traumy, która znacząco zaważyła na jego kondycji emocjonalnej. Choć życzliwy i przyjazny, Jerry nie jest darzony sympatią w środowisku pracy. Z tego lub z innego powodu bohater postanawia odstawić psychotropy, przepisane mu przez terapeutkę...
W "Głosach", swym czwartym projekcie reżyserskim, Marjane Satrapi postawiła na katoński dualizm. Świat Jerry'ego zbudowała na podporze kontrastu, konfrontując ze sobą monotonię farmakoterapii z szalonym i barwnym czasem odłożenia leków na bok. Dwoistość przeżyć wewnętrznych zbłąkanego bohatera akcentują tytułowe głosy jego pupili: flegmatyczny bulmastif jest tu szeptem rozsądku i sumienia, a demoniczny, dominujący kocur – gromką pochwałą zbrodni i uosobieniem zła. Przeciwstawne, a zarazem równoległe są także ramy gatunkowe filmu. Satrapi przeraża dosłownością scen morderstw, bawi komicznym absurdem, przeraża oraz bawi w niejednowymiarowych sekwencjach: rozczłonkowywaniu zwłok ofiary czy pogawędce z odpiłowaną głową.
Największą niespodzianką, jak i jedną z ważniejszych zalet filmu, okazuje się kreacja Ryana Reynoldsa, odtwórcy roli pierwszoplanowej. Jerry w jego wykonaniu to męski odpowiednik May Dove Canady w wydaniu Angeli Bettis. Reynolds – na przekór wszystkim dotychczasowym występom ekranowym – tworzy przejmującą postać skrzywdzonego samotnika, który walcząc z wyalienowaniem, gubi się w swym postępującym szaleństwie. Znany z roli w remake'u "Amityville" aktor za współpracę z Marjane Satrapi z pewnością nie otrzyma nagrody MTV lub Teen Choice. Mógłby jednak zostać wyróżniony nominacją do Złotego Globu.