Nie wiem, po co Alfred tak rozwalił ten film. No po co? Po co wykasował wątek morderstwa na rzecz jakiejś romantycznej bzdury? Zwłaszcza, że na romantyzmie to on się nie zna...
Rzecz ma się tak: kobieta zostaje oskarżona o zabicie męża. Adwokat, który ma jej bronić, zadurza się w niej po uszy. I tak po 5 minutach niezłego otwarcia film robi zwrot o 180 stopni, w stronę problematycznego romansidła: narzeczona adwokata robi się zazdrosna, więc następuje 20 minut mdłych dialogów prostych jak drut, doprawionych teatralną, wydumaną i pustą grą aktorską. Wstyd patrzeć, przedstawienie na poziomie teatrzyków szkolnych.
Zero tempa, zaangażowania, słynnego suspensu – nużąca historia bez grama oryginalności. Chyba najgorszy film Hitcha, obok „Ptaków”.
4/10
Hej,zapraszam do zagłosowania w mojej ankiecie na najlepszy film Hitchcocka. Głosy można oddać na blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Za zagłosowanie będę ogromnie wdzięczny:)
Ja też nie lubie "Ptaków". Ale ten film mi sie akurat podobał bo do końca nie wiadomo było kto otruł.