Tytuł filmu wiele obiecywał a tymczasem skończyło się na obiecankach. Świetne wnętrza, muzyka ale gra aktorska i w ogóle całokształt rozczarowuje. Nawet przez chwilę nie czułam się wciągnięta w losy bohaterów, przejęta ich problemami. w dodatku obsada "nierosyjska" i nie chodzi mi o pochodzenie lecz o zewnętrzne wrażenie jakie ona daje: uroda czy mimika aktorów - nie uwiarygadnia tej historii i nie oddaje jej rosyjskiego ducha, ma się wrażenie jakby to nie były odpowiednie miejsca i epoka dla tych aktorów. Plus dla filmu jedynie za grę Jamesa Foxa (mąż Kareniny)i Phyllidy Law (matka Wronskiego)oraz za miłą aparycję Mii Kirshner (Kitty)i Alfreda Moliny (Levin).
Również spodziewałem się więcej po tym filmie. Jest produkcją mocno przereklamowaną i mnie rozczarowała. Także nie przejąłem się problemami bohaterów; widz nie odczuwa więzi z poszczególnymi postaciami...
Jak dla mnie jedyny plus to gra Moliny (Levin), która mogła się podobać. Reszta przeciętna.