Przez całą projekcję zastanawiałem się, o co w tym filmie chodzi. Miałem różne koncepcje, w zależności od fazy filmu. Najpierw wydawało mi się, że mamy do czynienia z - unikalnym w swoim rodzaju i bardzo ciekawym - obrazem absurdalno-surrealistycznym, potem, że to ma być po prostu film akcji (tu moja ocena filmu spadła niemal do zera), w końcu zwyciężyło przekonanie, że chodzi o alegorię życia ludzkiego, z elementami absurdu, groteski i filmowej prowokacji. Teraz, gdy czytam opinie i opisy, widzę natomiast, że wszyscy biorą ten film zupełnie wprost, jako właśnie film akcji i w dodatku uważają go za emocjonujący i dobry. I to jest dopiero fascynujące!
a ja czytając Twój post zastanawiam się o co chodzi. obraz absurdalno - surrealistyczny??film akcji?? tu chodzi o SUSPENS i tyle w tym temacie
Jak napisano wyżej, Cluzot "był moralistą porażonym absurdem egzystencji", czego np. dobitnym przykładem (tak mi się wydaje) jest niespodziewana śmierć głównego bohatera. Cluzot posługiwał się z lekka "popowym" językiem filmowym, ale z głębszymi pointami, jak w przypadku tego filmu, mam na myśli to, że życie może tak głupio i niespodziewanie się skonczyć, akurat wtedy gdy wszystko zaczyna się układać. I to jest frapujące!
A mnie podczas ostatniej sceny przypomniała sie bajka LaFointaina o musze, która po pokonaniu lwa wpada w siec pająka.
Dobre skojarzenie. Człowiek pokonuje zewnętrzne przeszkody a wpada w sidła własnego charakteru. Główny bohater ma silne parcie do przodu, ale może dlatego, że zarazem jest w nim coś nonszalanckiego, niefrasobliwego. W końcu ginie nie dlatego, że spadła mu na łeb skała czy że wjechał w niego ktoś po pijanemu, ale że "sam z siebie" robi sobie figielki na szosie.