Powojenna Ameryka i Bette w miłosnym trójkącie, rozdarta między utrzymującego ją wybitnego kompozytora, a dawną miłość, zdolnego wiolączelistę, którego uważała za martwego. Niby nic odkrywczego, ale Bette jak zawsze w świetnej formie.
w dodatku ten sam reżyser i podobna obsada co w "Now, Voyager"