to wyszło - cwaniara i kryształowy facet spełniający wszelkie zachcianki pani. Nie było jakiegoś cieniowania, zadry, które pogłębiłyby to psychologicznie. Może chińsko-japońskie opowiadania o siedmioogonnych lisicach trochę mnie rozpaskudziły, ale jednak zabrakło mi. Czegoś.