Wynudziłem się przez pierwsze 1,5 h, końcówka jest robiona na dużym przyśpieszeniu. Wystarczyło puścić 3 bombki atomowe, dostajemy się do środka w minutę i działamy. Trochę to żenujące.
Zniknął gdzieś ten balans z cz. 1, między rodami, bohaterami + klimat a zrobiło się z tego jakieś pustynne przegadane romansidło pseudofilozoficzne. Nie widać też wcale dużego budżetu. Efekty specjalne są moim zdaniem mocno średnie.
Wszyscy się zachwycali, myślałem , że mnie wbije w fotel a to średnie kino sci-fi.