kazdy kto widzial niema wersje historii joanny dark dreyera z 1928 roku, ten na tym filmie najpewniej nie znajdzie dla siebie zbyt wiele. z drugiej strony ciezko jednak wytrzymac porownania z prawdopodobnie jednym z najwybitniejszych filmow w historii kinematografii.
tym filmem victor fleming - rezyser chociazby slynnego przeminelo z wiatrem - pozegnal sie z kinem uwazal jednak (nie bez powodow), ze film mu nie wyszedl. trzeba przyznac, ze od strony wizualnej widac kazdego dolara z astronomicznej kwoty jaka pochlonela produkcja tego filmu - zdjecia sa znakomite, kostiumy rowniez. gubi sie jednak w filmie fabula, a proces joanny dark pozostawia pewien niedosyt. rola ingrid bergman slusznie uznawana jest za jedna z jej najwybitniejszych kreacji (choc w tyle za rola marii falconetti z filmu dreyera), swoja obecnosc zaznacza tez jose ferrer jako przekupny krol francji.
bez ekscytacji:)