Niemiłosiernie zatłoczona plaża w Sopocie. Z jednej z kabin wychodzi Bogumił Kobiela. Jest w kombinezonie, wełnianej czapeczce, goglach. Na nogach ma narty. W takim przebraniu rusza między opalających się, budząc sensację wśród dzieciaków i rozbawienie dorosłych, którzy nie wiedzą, że aktor ma przypięty mikrofon wielkości guzika, a śledzi go z oddali ukryta kamera. Tak zaczyna się szalona prowokacja.