W momencie pisania swoich refleksji, zaraz po opuszczeniu sali kinowej mam problem z oceną tego filmu.

Zacznijmy jednak od samego początku. Sam początek jest typowy dla Szumowskiej. Małomiasteczkowość i nazwijmy to "problem", a raczej jakaś " odmienność", jednego z bohaterów. Urodził się mężczyzną, a tak naprawdę czuje się kobietą. Historia, jak ich wiele w naszym kraju. Czy to na pewno jest odpowiedni pomysł na film?! Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby to przedstawić w filmie dokumentalnym?

To, co dla mnie było istotne przy wyborze tego filmu, to fakt iż jest to nasza rodzima produkcja. Wiedziałem, że rolę główne będzie grała Małgorzata Hajewska- Krzysztofik i Mateusz Więcławek. Już po tym, gdzieś miałem nadzieje, że po tym filmie " zaprzyjaźnię" się z Szumowską i dam Jej jeszcze jedną szansę.

* Małgorzata Hajewska- Krzysztofik. Po wielu, wielu latach obserwacji Jej w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego, cieszyłem się że zobaczę Ją w nowej odsłonie. Egzamin zdany.

* Mateusz Więcławek. Za każdym razem, kiedy widzę Go w filmie życzę sobie, żeby ktoś napisał dla Niego, pod Niego scenariusz z główną rolą, bo chłopak od lat ma niesamowite " papiery" na granie. Nie wiem, czy to wina reżyserki, czy Mateusza.. ale jakoś miałem gdzieś w pewnym sensie nie dosyt. Dlaczego?! Może miałem dużo większe oczekiwania.

Momentami, chciałem ocenić film na mocną siódemkę, aby zaraz poczuć troszkę zażenowanie i ocenić go na czwórkę, może piątkę. Panie Englert, mega ładne zdjęcia !

Po czym czułem zażenowanie?! Nie, po tematyce... tylko po schematach, które Szumowska powtarza w swoich filmach kolejny raz. Stąd też myślę, że za całość, daje sześć, normalnie byłoby cztery, ale dwójka wymienionych + jeszcze muzyka Jimka i zdjęcia Englerta i to daje mi ocenę sześć.

I też wrzucanie patosu patriotycznego... wątek z pielgrzymką papieża i sceny seksu, mam tutaj na myśli między młodą Anielą i Andrzejem, pokazałbym nie co inaczej.