Nie wiedzialem przed tym filmem kto to jest Tallulah Bankhead. nie mialem nawet pojecia o istnieniu kogos takiego. a teraz mam ochote zobaczyc wszystkie jej filmy. powiadaja, ze tallulah bankhead gra w tymfilmie katarzyne wielka grajaca...tallulhe banhead. i robi to niesamowicie.
swietnie partneruje jej William Eythe jako mlody gwardzista zmanipulowany przez caryce. coburn jest bardzo sprytnie uzywany przez caly film np. w tle komentujacy swoimi minami to co sie wyprawia na pierwszym planie. baxter nie do konca trafia ze swoja rola, ale nie kole to zbytnio w oczy.
a royal scandal to bezwzglednie zapomniana perla i jeden z najlepszych filmow lubitscha jakie mialem przyjemnosc [badz nie - co sie tez zdarzalo] zobaczyc. mimo, ze lubitsch nie rezyserowal tego filmu [a jedynie nadzorowal oraz produkowal] to widac jego reke w kazdej scenie. tzw. dotyk lubitscha w pelnej okazalosci. jakze rozni sie ten film od ''zlego dotyku'' Lubitscha z trouble in paradise czy heaven can wait, w ktorych przesadna pruderia i kokieteryjnosc wprowadzaly widza czesciej w zaklopotanie niz wywolywaly smiech. w a royal scandal wszystkie akcenty sa precyzyjnie rozlozone. portrety bohaterow mimo, ze narazane nieustannie na latwe smiechy, nie traca ani na chwile. tempo jest wysmienite, glownie za sprawa dialogow [ciete, inteligentne, przekorne, pelne podtekstow i docinek] i dynamicznej gry aktorskiej.
czy wsonialem juz, ze tallulha rocks. nie? tallulha rocks!!!