Nachalnie teatralne aktorstwo, historia prosta (zbyt prosta?), morału i refleksji brak. Mimo to, sentyment pozostaje.
Refleksji brak? Za przeproszeniem i z całym szacunkiem, ale chyba widzieliśmy zupełnie inny film. Historie w starych filmach są zazwyczaj proste, bo były pierwsze. Przyjrzyj się filmom z epoki kina niemego, znajdziesz pozytywistyczne maniery.
Ależ przyglądam się, a jak. Nie zmienia to faktu, iż film oceniam z obecnej perspektywy i refleksji nadal nie widzę. Ten film nie wniósł w moje życie nic poza trochę innym spojrzeniem na Garbo. Z tego też powodu uważam go za prosty i niekoniecznie oszałamiający.
Typowo męskie zagranie. Jakbyś chciał obejrzeć rozbieraną Gretę, to włącz Kusicielkę. Enjoy.
Poza tym, to nie Garbo jest "gwiazdą" tego filmu. Jest ich za dużo na pierwszym i drugim planie, przez co film pozbawiony jest jednoznacznej wyrazistości.
Kocham stare kino, choć muszę przyznać, że wolę to zaczynające się w latach 40. To z lat 30, choć urokliwe, ma jeszcze sporo naleciałości z kina niemego - zwłaszcza właśnie to teatralne aktorstwo i taką specyficzną manierę montażu.
Zgadzam się z Twoją opinią, nie jest to kino najwyższych lotów, choć Garbo i jej nad wyraz groteskowa postać przypadła mi do gustu.