Reszta scenografii i kostiumów też świetna, plus doskonała muzyka i zdjęcia.
Twarz gitarzysty przypomina mi trochę projekty postaci pensjonariuszy szpitala dla obłąkanych z gry You Are Empty. Poza tym to jedna z najbardziej pamiętnych postaci z filmu włączając w to samą kreację Toma Hardyego (chyba najmniejsza ilość dialogów głównego bohatera w filmie od czasów Arniego z pierwszego Terminatora).
Forum kretynów się zebrało, zachwycających się największymi debilizmami filmu. =)
I to w przekonaniu, że mowa o czymś "suuper".