Jak ja kocham te naiwne filmy o miłości lat 30., idealne na chwile błogiego zapomnienia i romantyzmu.
Ach, ta przemiana Lily. Grzeczna dziewczyna tak się gryzie z Marlene, przecież sex appeal bije nawet z jej spojrzenia.
Chciałbym skomentowac Twoją uwagę o filmach lat 30tych. Musimy wziąc pod uwagę jaki okres lat 30tych mamy na myśli. Do roku 1934 to era przed tzw Hays Code, kiedy kino było bardzo odważne w ukazywaniu wielu tematów, m.in. także seksu. Było ono także silno pod wpływem ery niemego kina, w ktorym obraz był absolutnym priorytetem. Tutaj nawiążę do SYMFONII ZMYSŁÓW z Gretą Garbo i Johnem Gilbertem. Kiedy Joseph Breen wprowadził cenzurę, kino diametralnie się zmieniło, zwracano uwagę nawet na sceny pocałunku, które nie mogły byc 'zbyt odważne', wiele scen dochodziło do paradoksu i tak działo się do końca lat 50tych.