Dziwią mnie słabe oceny dla tego filmu. Oczywiście nie jest to film, przy którym ma się
czas jeszcze na jedzenie chipsów i gadanie ze znajomymi, ponieważ fabuła faktycznie
jest dość skomplikowana, ale do ogarnięcia.
Swoją droga reżyser zastosował bardzo ciekawe rozwiązanie, przy którym faktycznie
można się pogubić. W pewnym momencie (gdy Gabi łapie dwuzłotówkę na dworcu),
fabuła ponownie się powtarza, ale z innym rozwinięciem akcji. Przez pierwsze 40 minut
widzimy jakby pień filmu, a później wyrastają z niego dwie gałęzie. najpierw widzimy
pierwszą, a później reżyser zgrabnie przechodzi do drugiej.
Dla mnie ten film był o tym, jak ważne są sekundy w naszym życiu. Jeden szczegół potrafi
diametralnie zmienić nie tylko nasze życie, ale i otoczenie, być zarówno cudem, jak i
udręką.
Innym wątkiem jest nastoletnia miłość do starszego mężczyzny. Wcale niełatwa. Gabi
ukuła w swojej głowie jak ma wyglądać idealne zbliżenie z Borysem, którego wydaje się
jej że kocha, a gdy do niego dochodzi dziewczyna ucieka. Wydaje mi się, że miłość Gabi
do Borysa była tylko złudzeniem, fantazją w jej głowie, na temat, wydawałoby się
nieosiągalnego dla niej mężczyzny. Ostatecznie jednak to Borys, jako starszy i bardziej
doświadczony mężczyzna, chyba zaczyna się w niej zakochiwać, podczas gdy dla Gabi to
uczucie jest pewnie nastoletnią igraszką.
Oczywiście to tylko mój odbiór.
To "bardzo ciekawe rozwiązanie" wcześniej zastosował Kieślowski w filmie "Przypadek". Jest to zresztą dość oczywiste nawiązanie, tutaj historia zazębia się na dworcu, tam od dworca rozpoczynał się każdy z wariantów. Tutaj zakonnica w przebraniu podnosi toczącą się monetę, tam - bezdomny. Jest to ewidentna i najwyraźniej celowa inspiracja bo może i wnioski po obejrzeniu są / mogą być podobne, poza tym, że "Przypadek" traktuje jednak o bardziej złożonych realiach społeczno-politycznych.