ja rowniez. myslalem, ze [sugerujac sie tytulem] ktos skrzywdzil olivie, badz bedzie probowal to zrobic. tymczasem to calkiem dojrzale studium o ludziach oblakanych. ogladajac go nasuwal mi sie na mysl film the lost weekend rowniez z tamtego okresu [abstrahuje od tematu tych filmow].
jestem bardzo zaskoczony, ze hoolywood bylo w stanie zrobic taki film. zaskoczony podwojnie, poniewaz film nie jest specjalnie przesadzony. raczej dobrze wywazony i zetelny. to ze film operowal skroconym kieszonkowym kompendium frauda zapisalem na plus, poniewaz niekomplikowalo niepotrzebnie fabuly i umozliwialo sledzenie etapow kuracji dr kika.
scena otwarcia [zawiazania akcji] jest majstersztykiem. takie wrzucenie w akcje widza razem ze skolowana olivia. podobnie jak scena gdy dochodzaca do zmyslow oivia powraca do siedliska wezy.
niepotrzebna byla scena zbiorowych spiewow. popsula troche koncowke.

duze brawa dla olivii!

Faktycznie, dość odważny film jak na lata 40-te. Podobieństwa do "Straconego weekendu" są sporo, także w warstwie muzycznej. Świetna rola Olivii, choć jej postać jest trochę irytująca. Natomiast lekarze w tym szpitalu, ja rozumiem że to film hollywoodzki, ale mogli by być trochę bystrzejsi.