Większość okładek wygląda jak kopia "Szejka" z Valentino. Opisy powiadają, że para bohaterów ma problemy z rodziną, która nie chce zaakceptować ich związku ze względu na różnice kulturowe. Mimo wszystko pachnie mi to odświeżanym kotletem, chwytliwy temat wciąż modny, a aktor nowy i nowe możliwości dźwiękowych filmów, więc możliwe, że różnice między tymi filmami są naciągane. Oglądałam "Bena Hura" i Novarro mnie nie zachwycił, więc tylko to ewentualne podobieństwo mnie ciekawi.