Był wspaniałym aktorem, wielką gwiazdą lat 20tych, jednak nie zdołał utrzymac swej kariery po wprowadzeniu dźwięku. Zagrał jeszcze w kilku pięknych filmach, m.in. w KRÓLOWEJ KRYSTYNIE ponownie z Gretą Garbo (w gruncie rzeczy zastąpił Laurence'a Oliviera zgodnie z życzeniem samej Grety Garbo). Jednak studio MGM nie przywróciło jego wizerunku, załamał się i zmarł kilka lat później
Szkoda, bo głos miał naprawdę ciekawy
Jak dla mnie w filmach dźwiękowy był nawet lepszy niż w niemych, we wspomnianej królowej krystynie czy w nowszej wersji Anny Kareniny spisywał się na medal, zresztą niewielu aktorów kontynuowało karierę w filmach dźwiękowych równie udanie jak w tych niemych. Co by o Gilbercie jednak nie mówić jest to klasa sama w sobie.