PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34314}

Zmysły

Senso
6,9 573
oceny
6,9 10 1 573
7,2 6
ocen krytyków
Zmysły
powrót do forum filmu Zmysły

Visconti chociaż historie w swych filmach umieszcza na pograniczu różnych epok historycznych to jednak podczas oglądania jego filmów ma się wrażenie że to tylko konwencja, która skrywa coś więcej - w końcu nie na darmo jest nazywany mistrzem metafory. Tutaj mamy obraz miłości - romantycznej i ponad podziałami stanowymi oraz narodowościowymi, ale kończy się ona podwójną zdradą kochanków. Najpierw on oszukuje swoją damę, a następnie ona aby się zemścić zdradza partnera jako dezertera wojskowego. Najpierw ona nie zdawała sobie sprawy, że jest tylko zabawką albo środkiem do celu, a później on chyba nie przewidział tego, że była kochanka jest zdolna do zemsty. Zmysły - właśnie zmysły nas mylą zdaje się mówić Visconti. Mamy w głowie romantyczne frazesy i historie, ale często mogą one zawodzić lub sprowadzić nas na manowce - miłość to płomień, ogień - jest niebezpieczna bo wyłącza naszą czujność i logiczne myślenie. A kultura ten fakt pogarsza karmiąc nas romantycznymi historiami - doskonale obrazuje to dialog końcowy kochanków, gdy bohater wypomina swej luby że już nie chce być jej herosem. Oboje zaplątali się w siec własnych wyobrażeń i namiętności. Film do interpretacji kapitalny i do tego te wszędzie pojawiające się u Viscontiego kandelabry i świeczniki - w każdym jego filmie jest ich mnóstwo - są metafora naszych pragnień, zmysłów i działań. To prawda ze film jest stary i wymaga skupienia, aby przebić się przez gąszcz metafor i aluzji. Nie jest to też mistrzostwo świata - ale jak ktoś lubi stare kino to naprawdę warto.

ocenił(a) film na 10
ariel27

Wspaniale zrecenzowałeś film!!! Aż musiałam i chciałam obejrzeć:) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Sisi_188

dzięki i pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 7
ariel27

Długo nie mogłem dostać tego filmu. W kinach jakoś też nie było okazji go obejrzeć :) Ale ostatecznie gdy go już zobaczyłem, czuję się trochę rozczarowany. Fabularnie. Opowieść okazała się być błaha i pozornie banalna. Owszem - ma swoje drugie dno. Zamysły, które po wnikliwej analizie wychodzą na wierzch. Ale mimo wszystko jestem zdania, że film nie daje nam prostej odpowiedzi, ani na zadane (przez siebie) pytania, ani na pytania widza o sens całej tej historii. Wiele potrafię wybaczyć, zrozumieć, zaakceptować, ale film musi do mnie przemówić!
Wizualnie cudowny. Urzekająca Wenecja. Koloryt. Wspomniane kandelabry... Wszystko wysmakowane, udekorowane po najmniejszy szczegół. Ale jeśli film ma się zasadzać tylko i wyłącznie na ozdobnikach, to ja jestem na NIE. One nie sprawią, że film okaże się sukcesem i że dla każdego będzie równie cudowny. Nieco podobny w realizacji jest późniejszy Lampart, w którym na szczęście fabuła nie odstaje od scenografii (równie piękna, a może i nawet przebijająca "Zmysły" pod względem rozmachu). I dlatego jestem zdania, że te dwa dzieła - dość podobne do siebie - dzieli jednak ogromna przepaść.
Podziwiam Viscontiego za talent do kreowania "świata ułudy". Przemijającego i nieuchwytnego dla większości z nas. Jestem zdania, że jego filmy są ogromnym skarbem kultury filmowej i powinny być szerzej rozpowszechniane, ale nie każde jego dzieło to "perła w lamusie".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones